Poszukiwania konia…
Zakup konia w Kirgistanie w miesiącu czerwcu nie jest sprawą łatwą. Po pierwsze nie funkcjonuje tutaj standardowe u nas ogłaszanie sprzedaży przez internet. Ot, trzeba iść na wioskę, popytać sąsiadów lub jechać na bazar wcześnie rano w niedzielę i tam szukać szczęścia. Kolejnym utrudnieniem jest fakt, że większość koni, które na co dzień nie są użytkowane przez gospodarzy, znajduje się już wysoko w górach. Jak się okazało następną przeszkodę stanowią różnice kulturowe. Słysząc, że mamy oglądać 2,5-letnie konie podeszłyśmy do sprawy bardzo sceptycznie, tłumacząc że taki koń jest za młody, by w ogóle pracować pod jeźdźcem, tym bardziej w hipoterapii.. Jednakże cóż było zrobić, spotkanie było już umówione.
Na miejscu okazało się, że kirgiskie 2-letnie konie są bardzo spokojne i wcale nie wyglądają tak młodo… Od słowa do słowa (trochę gestykulacji też było ) doszliśmy do kuriozalnego odkrycia! Lokalni Kirgizi podają wiek konia od momentu, gdy osiągnie on 4 rok życia. Wcześniej funkcjonują określenia odpowiednio dla 6 miesięcznego konia – „KOŁUN”, dla 2 letniego konia – „TAJ”, 3 letniego – „KUNAM”, i wreszcie dla 4 letniego – „BYSZTY”. Zatem konie, które oglądałyśmy miały ponad 6 lat. Przyjęłyśmy to z ulgą.
Ostateczny nasz wybór padł na przywiezionego specjalnie dla nas z gór drobnej budowy srokatego osobnika, który był najbardziej zadbany i odznaczał się spokojnym oraz przyjaznym charakterem. Szukamy dla naszego konia imienia, które będzie dobrze brzmiało w języku kirgiskim i nie połamiemy sobie na nim języka. Czekamy na propozycje!
Zajęcia na Sultanie dla dzieci z Domu Dziecka…
Sultan – takie imię otrzymał nasz kirgiski koń. Musiało tak się stać. Przynosimy mu jabłka, czyścimy, myjemy, kilka razy dziennie prowadzimy do jeziora, by mógł się napić, drapiemy pod szyją (bo tu szczególnie lubi), smarujemy maściami, by wygoić skaleczenia, zabieramy na spacery. Chyba żaden koń w Kirgistanie nie jest tak traktowany. Zatem chcąc nie chcąc stał się Sultanem, a my jego świtą.
Jednak do rzeczy. Pierwszą grupą, z którą pracowałyśmy były nastolatki z domu dziecka (https://www.youtube.com/watch?v=cnrDgkZnNK4). Oprowadzanki i zajęcia jeździeckie z nimi były doskonałym sprawdzianem dla naszego konia. Sprawdził się pod każdym względem. Zaczynamy myśleć, w jaki sposób przetransportować go do Polski
Podziękowania dla Nastii, Karin, Klawy i chłopca o trudnym do wymówienia imieniu – za Wasz entuzjazm w obcowaniu z Sultanem, za zaangażowanie w rozumienie naszego łamanego polskim rosyjskiego (3 godziny korepetycji przed wyjazdem…) i za to, jak wspaniałymi dzieciakami jesteście.
Koniec przygody, czyli podsumowanie hipowolontariatu w Kirgistanie…
Minęły już 3 tygodnie od naszego powrotu, a wydaje się jakby to było kilka miesięcy temu. Zwyczajne życie porwało nas w wir obowiązków i czas przyspieszył na nowo. Otrzymujemy informacje od naszych przyjaciół z Kirgistanu, że Sultan ma się świetnie, jest dalej dokarmiany jabłkami i jeździ na luźne przejażdżki w oczekiwaniu na kolejnego hipoterapeutę – wolontariuszkę, która ma dotrzeć do centrum już z początkiem sierpnia, by kontynuować terapię z udziałem Sultana.
Nasze relacje z Kirgistanu miały na celu nie tylko przybliżyć Wam skrawek tamtejszego kolorytu. Przede wszystkim chciałyśmy rozgłosić informacje o tej inicjatywie brata Damiana Wojciechowskiego zapoczątkowania działań hipoterapeutycznych w Kirgistanie, gdzie obcowanie człowieka z koniem ma wiekowe tradycje, a jednak nie przyjęło do tej pory terapii. Zapotrzebowanie na wsparcie osób niepełnosprawnych jest ogromne. Każda tego typu inicjatywa jest kroplą w morzu tych potrzeb, jednakże drąży pomalutku kierunek w stronę pozytywnych zmian na polu uświadamiania, czym jest rewalidacja i rehabilitacja oraz jakie może nieść korzyści.
Kolejnym założeniem naszej relacji było zachęcić polskich hipoterapeutów do wspierania tej inicjatywy. Liczymy na to, że w kolejne wakacje (czerwiec – sierpień 2024), kiedy w Ośrodku Wypoczynkowo-Rehabilitacyjnym nad Issyk-Kul jest najwięcej grup wymagających wsparcia rehabilitacyjnego, nie zabraknie hipowolontariuszy. Szukamy hipoterapeutów z doświadczeniem, którzy poradzą sobie również w pracy z pacjentami neurologicznymi; asertywnych – umiejących zaproponować pracę przy koniu rodzicom pacjentów z przeciwskazaniem do jazdy; elastycznych – którzy ze spokojem przyjmą wszystkie niespodzianki kirgiskiej kultury. Nie jest konieczna znajomość języka rosyjskiego (choć na pewno przydatna). Bardziej liczy się otwartość, poczucie humoru i zaangażowanie. Być może osoby wahające się, przekonają nasze piękne wspomnienia, które zostały uwiecznione na zdjęciach i zapisane głęboko w sercu..
Anna i Ewa
Pobyt w ośrodku był cudowny, zajęcia odbywały się w przyjaznej atmosferze, mimo różnic kulturowych udało mi się zyskać akceptację (i chyba nawet sympatię) zarówno mam jak i „lokalsów”. Poznałam przecudownych ludzi, widziałam dziesiątki uśmiechów dzieci, a do części myślę, że się nawet przyczyniłam. Współpraca z Sułtanem to była czysta przyjemność bo bardzo dobrze reagował na polecenia i moje wymagania względem niego. Na chwilę obecną pracuje cierpliwie i spokojnie nawet pod początkującym jeźdźcem – bardzo mądra bestia, choć na początku testował mnie jak mógł. Oczywiście zgłaszam gotowość do prowadzenia zajęć hipoterapii również w przyszłym roku jeśli będzie taka potrzeba nawet przez lipiec i sierpień.
Izabela